#bieszczady

LIVE

Rozkładam mapę i przyglądam się oznaczonym w okolicy miejscom. Osuwisko z 2003 roku. Brzoza drobnolistna. 32 sosny. Czy to naprawdę są rzeczy, które warto zaznaczać na mapie turystycznej?

Chyba nie powinnam oceniać. Siedzę właśnie nad Jeziorkiem Bobrowym – niedużym sztucznym zbiornikiem wodnym, jednym z wielu miejsc w Bieszczadach, które wykorzystano, by na powrót wprowadzić bobry do ekosystemu. Jakiś czas temu postawiono tu platformę widokową i dodano znaki przy istniejącej już trasie na Chryszczatą. I tak w plamie zieleni urozmaiconej jedynie liniami poziomic mógł się pojawić kolejny punkt.

Bieszczady są rozległe, a punkty na ich mapie rozsiane bardzo rzadko. O ile nie masz w planach zdobywać szczytu czy zaliczać kolejnego odcinka szlaku, nie znajdziesz tu zbyt wiele dla siebie. Brakuje punktów odniesienia, pretekstów do wyruszenia w drogę. Zupełnie inaczej niż w mieście, gdzie można chodzić od kościoła do kościoła, od kawiarni do kawiarni, od parku do parku.

Moją tezę potwierdza rowerzysta spotkany przy zejściu ze ścieżki na Chryszczatą, miejscowy miłośnik gór. Gdy dowiaduje się, że jestem z Krakowa, próbuje nawiązać nić porozumienia i wymienić nazwy, które coś mi powiedzą. Usiłuje przypomnieć sobie hotel, w którym kiedyś nocował, ale pamięta jedynie, że to było koło straży pożarnej. Pokazuje kierunki świata, ale nic mi to nie mówi. Gdyby chodziło o Jabłonki czy Wołkowyję, natychmiast mogłabym taki hotel zlokalizować. Ale w Krakowie? Za dużo noclegowni i strażaków.

Nazywanie miejsc i rozpoznawanie nazw, które wymieniają inni, daje poczucie wspólnoty.

– Wchodziliśmy na Jasło od strony Przysłupia, tam za przystankiem – opowiada znajomy, a ja z satysfakcją przytakuję, bo dobrze wiem, o którym miejscy mówi. W Przysłupiu jest tylko jeden przystanek.

Wracając z Bobrowego Jeziorka, zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie dziwnemu drzewu. To najbardziej charakterystyczna rzecz po drodze. Korci mnie, żeby zaznaczyć je w przewodniku – na bieszczadzkiej mapie jest jeszcze sporo miejsca.


Zaczyna się od zbyt późnego wyjazdu. Potem w ciemności mylę zakręty i już wiem, że na pewno nie zdążę przed 22:00.

Coraz mniejszy ruch na drogach, same drogi też coraz mniejsze. Egzotyczne nazwy miejscowości. Na tablicy głoszącej „Toki” ktoś dopisał „o” – Tokio.

– Proszę się nie spieszyć, zaczekamy – zapewnia przez telefon gospodarz. – I proszę uważać na zwierzęta, bo dużo się ich teraz kręci.

Za Komańczą drogę przebiega mi zając. W Smolniku poboczem sunie borsuk.

Wysiadam i patrzę w niebo. Nie ma już ulic i samochodów, jest tylko Droga Mleczna.

Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie
połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady
na wielki pożar gór na wielką jesień
którą sam roznieciłem pisaniem
Niech ten wóz sam jedzie w zawieję liści
Niech tam na wieki zostanie

Jerzy Harasymowicz

Sit and admire the view.Wielka Rawka (Bieszczady National Park)

Sit and admire the view.

Wielka Rawka (Bieszczady National Park)


Post link
 Sorbus aucuparia ssp. glabrata Bieszczady (Połonina Caryńska)

Sorbus aucuparia ssp. glabrata

Bieszczady (Połonina Caryńska)


Post link
loading