#narkomanka
Podszedłem do lustra. Przede mną stał zmarnowany chłopak o ciemnych, rozbieganych oczach. Nie wiedział czemu tu jest ani co konkretnie powinien zrobić.
Pogładziłem jego zimny, lustrzany policzek i wyszeptałem z mieszanką wzgardy i litości:
- Jesteś pokurwiony, kochanie. Prawdziwy wariat, świr, czubek.
Nachyliłem się i pocałowałem jego nieistniejące wargi, prawie czule.
Odwróciłem się i odszedłem.
(moje)
Dwa rodzaje ludzi
(moje)