#labirynt-myslii
krople deszczu uderzają o szyby
to jest znak że pora odpocząć
bo dzień ciągnie się jakby leniwy
i daleko mu do spotkania z nocą
książkę z półki wyjmuję i czytam
coś z pięknie pojętej literatury
której każde słowo tchem łykam
odpędzając stan ducha ponury
donośnym basem gdzieś ponad skałą
niesforny halny hula w przestrzeni
odważnym krokiem idę na całość
przewrotny losie pragnę cię zmienić
duszę się otchłanią
pragnień cudzych
skazanych na sukces
w świecie konwalii
bez zapachu
walcząc daremnie losem
ryb oszukanych
marną przynętą
głodnych smakiem
ludzi rozczarowanych
Tak bardzo mnie boli, gdy jesteś tak daleko i nie wiem co robisz… czy jesteś szczęśliwy i czy nadal mnie kochasz.
Kiedy znów przy Tobie stanę
Nie będziemy już tym samym.
Ty - uciekniesz mi nad ranem.
A ja sama pozostanę.
Już stare łzy wypalę,
Lub otrę o cudze ramię.
Serce oddam na wymianę,
Zostawiając wyrwę na nie.
Wypiję zdrowie mych smutków
Bo one ze mną zostaną.
Znajdę innych wyrzutków,
Których szukać zaprzestaną.
Będę dalej sobą, ale nie tą samą.
Możesz mnie leczyć i jednocześnie ranić, możesz mnie zniszczyć jednym słowem.
Pomiędzy życiem, a wiecznością
Na cienkiej linie przeznaczenia
Z nadzieją, wiarą i ufnością
Biegnę za śladem Twego cienia
Jak linoskoczek u wrót nieba
Odrzucam więzy codzienności
I już mi skrzydeł nie potrzeba
Lecę przestworzem swej miłości
Chronię w źrenicach Twe odbicie
Jak ślepiec tuląc się do dłoni
I tonę, gubię się w błękicie
Oczu tak we mnie zapatrzonych…
uczucie nie potrzebuje słów
nie wymaga pieszczot
jest bo jest
w każdym naszym oddechu
w myśli tej zwykłej i grzesznej
karmi się tęsknotą i pół łzami
jest treścią i jej świadectwem
kiedy pozostaje blaskiem
w nieskończonej pustce nieuczuć
Bo w sercu noszę ciebie.
Gdy widzę gwiazdy na niebie.
Jak razem szukaliśmy gwiazd.
I marzyliśmy o tym że kiedyś tam będziemy.
I którejś z gwiazd dotkniemy.