Z przepisu wychodzi jakoś 5 pancaków. Całość ma tylko 113kcal!!!!
składniki:
30g skyru malinowego pilos (17kcal)
30g banana (27kcal)
10g mąki żytniej (33kcal)
5g budyniu zbożowego śmietankowego (5kcal)
białko jajka (19kcal)
łyżeczka proszku do pieczenia (2kcal)
20g malin (10kcal)
przygotowanie:
1. Białko ubić na sztywno, dodać rozgniecionego banana, skyr i wszystko zmiksować.
2. W drugiej misce wymieszać suche składniki i dodać do powstałej masy. Wszystko porządnie zmiksować.
Jeśli masa będzie za gęsta dolać odrobinę wody.
3. Dodać do masy pokrojone maliny i delikatnie wymieszać.
4. Smażyć na nieprzywierającej patelni. (Ja smażyłam bez żadnego tłuszczu, jednak trochę się rozwalają wtedy, więc można dać odrobinę masła, ale wtedy kaloryczność idzie w górę.)
boże jestem okropna. mówiłam sobie, że nie zjem nic dopóki waga nie pokażę 42kg. i co? zjadłam dwie kromki chleba (157kcal), pierniczka (38kcal) i trochę podjadłam surowego ciasta do babeczek.. nie wiem ile mogło być kcal z tego ale podejrzewam, że jakieś 50. zwymiotowałam tyle ile mogłam, ale wciąż jakaś tragedia. chyba zacznę jakąś dietę, żeby nie rzucać się na jedzenie. i tak jest lepiej, bo się powstrzymałam od zjedzenia całego opakowania pierników. nie poddaję się!
nie był to najlepszy okres.. praktycznie cały czas jakieś napady, rzyganie, głodówki. napewno było lepiej niż w sierpniu czy lipcu, jednak wciąż nie jest idealnie.
pod względem psychicznym też nie jest najlepiej. odkąd wróciłam do szkoły cały czas się stresuję i zawsze gdy miałam napad, był on po lekcjach z powodu znudzenia i zmęczenia siedzeniem w szkole po 8h.
moje plany na październik to:
popracować nad samokontrolą (idzie mi to coraz lepiej)